Przedsiębiorczy studenci: DinnerClub

Studia na Politechnice Warszawskiej dają nie tylko dobre wykształcenie – to także okazja do zawarcia licznych znajomości, zdobycia niezbędnego doświadczenia, a nawet rozpoczęcia własnej działalności.

Studia na Politechnice Warszawskiej dają nie tylko dobre wykształcenie – to także okazja do zawarcia licznych znajomości, zdobycia niezbędnego doświadczenia, a nawet rozpoczęcia własnej działalności.

Paweł Sieczkiewicz i Łukasz Turkowski, studenci PW, wraz z dwójką znajomych zainicjowali prężnie działający startup znany pod nazwą DinnerClub.

Wspomniana inicjatywa jest serwisem służącym do tworzenia wydarzeń, których motywem przewodnim jest  gotowanie.

Paweł Sieczkiewicz odpowiedział na kilka pytań związanych ze swoim projektem:

W trzech zdaniach opowiedz o DinnerClub.

PS: DinnerClub to platforma do umawiania się na wspólne gotowanie. Możesz podnieść swoje umiejętności gotowania, spędzić świetnie czas ze znajomymi lub poznać nowych ludzi.
Określamy co gotujemy, miejsce, datę, a każdy po dołączeniu wybiera jakie składniki przyniesie ze sobą.

Jakie są cele i założenia Waszego planu?

PS: Założenie jest takie, że ludzie w gruncie rzeczy lubią gotować, chcą sie świetnie bawić, a do tego mają coraz mniej wolnego czasu.

Mam takie wyobrażenie, że idę sobie popołudniem po Alejach Jerozolimskich, wyciągam telefon i przeglądam listę eventów, które się dziś odbywają. Wybieram ten event, który mi najbardziej odpowiada pod kątem jedzenia oraz osób, które na nim będą. Zaraz potem idę już kupić składniki, które wybrałem. Chcę dać tę możliwość innym ludziom.

Każdy określa swoją rolę w serwisie: Kucharz, Dusza towarzystwa, Host (osoba udostępniająca kuchnię) i inne. Pozwala to tak dobrać uczestników i potrawy, żeby gotowanie było za każdym razem przeżyciem. Chcemy rosnąć jako społeczność i przy tym się dobrze bawić.

Z ilu osób składa się zespół?

PS: Czterech: mnie – Pawła Sieczkiewicza, Piotra Paducha, Łukasza Turkowskiego i Agaty Chmielewskiej.
Udało nam się dobrać w zespół, który uzupełnia się w różnych obszarach tworzenia startupu. Ja odpowiadam za stronę techniczno/biznesową. Piotrek za ux oraz grafikę. Łukasz zajmuje się marketingiem i customer developmentem. Agata marketingiem i przede wszystkim świetnie zna się na gotowaniu!

Na jakim jesteście etapie?

PS: DinnerClub jest gotowy. Można go obejrzeć pod adresem www.DinnerClub.pl Wprowadzamy nieustanne poprawki po konsultacjach z użytkownikami i prowadzimy tzw. \’product market fit\’ czyli dopasowujemy DinnerClub do oczekiwań użytkowników. Na razie widać, że przynosi to efekty 😉

Jak wyobrażasz sobie ten projekt kolejno za rok i za pięć lat?

PS: To strasznie duże liczby w przypadku startupu, ale oczywiście mam swoje kamienie milowe. Chcemy by w ciągu roku we wszystkich większych miastach Polski codziennie odbywały się nasze eventy.

Późniejszym celem są pozostałe państwa europejskie.

Co dał Ci udział w Start-up Academy?

PS: Uporządkowanie codziennych działań, O większości rzeczy już słyszałem, natomiast podział pracy na tematyczne tygodnie motywował do tego, żeby skupić się własnie na konkretnych obszarach startupu. Więcej będę mógł powiedzieć dopiero po zakończeniu.

Skąd czerpiesz inspirację?

PS: Z rozmów z ludźmi. Z podróży, one na bank dużo mi dają. Ze sportów walki, którym się mocno poświęcam. Dużo uczę się też od klientów z którymi pracuje w Etendard.

Inspiracja jest wszędzie, jej i pomysłów jest dużo. Mamy czasy gdzie trzeba je po prostu przekuć na dobry produkt, którego będą chcieli używać ludzie.

Z platformą można zapoznać się na stronie http://dinnerclub.pl/.

Karolina Halik

8850

Jest przeraźliwie zimno. Stoję tu już tak długo i czekam. Czekam aż wróci. Był tu tak dawno. Miły, ale uparty mężczyzna. Cichy. Przyszedł tu jako setny gość. Wszedł jako pierwszy z zespołu. Od razu radośnie wykrzyczał do jakiegoś urządzenia, że jest na szczycie Everestu. Jako pierwszy zimą. Nie każdy z poprzednich śmiałków wymieniał moje imię. Cichy mnie tym zauroczył. Zwykle krzyczeli „Jesteśmy”, albo „Udało się!”, tak jakby to było oczywiste, że zdobyli właśnie mnie. A to nie jest łatwe, nigdy nie było. A co dopiero zimą! Był krótko, tylko 40 minut. Po drodze zabrał pożyczony od Amerykanów namiot. Na pamiątkę zostawił różaniec.

Po latach wiatr przyniósł wiadomości. Że on był z daleka. Z Polski. Z głębokiego PRL-u. Inne góry mówiły, że je też odwiedzał. Był sprytny, odwiedził całą Koronę Ziemi! Mnie odwiedził, kiedy miał niespełna 30 lat. To wyróżnienie dla mnie. Tu ustanowił rekord wysokości w alpinizmie zimowym. Polskie Tatry mówią, że to u nich nauczył się tak dużo. Od 18 roku życia zdobywał ich szczyty. Pewnie są dumne…

Dotarły do mnie też inne ciekawostki. Kiedy tu przyszedł był pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej, geodetą. Później został maklerem i przedsiębiorcą. Nie zakończył jednak przygody ze wspinaczką. Odważny. Później pisał różne teksty do prasy. Byłam taka szczęśliwa, kiedy dowiedziałam się, że był współautorem książki „Rozmowy o Evereście”! Jednak o mnie pamięta.

Leszek Cichy (ur. 14 listopada 1951 w Pruszkowie) – polski alpinista, geodeta, od 1977 pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej, po 1989 makler i finansista, obecnie przedsiębiorca. Laureat Złotej Księgi Politechniki Warszawskiej.

Mount Everest, fot. commons.wikimedia.org

Karolina Halik